adnaw - Pią 03 Paź, 08 20:22 Robercie, z dużą nadzieją zaczęłam czytać Twój ostatni post
Myślałam, że może odnalazła się Middle?
Twoje informacje są jak zwykle bardzo ciekawe.robert - Czw 09 Paź, 08 19:05 No niestety, znów złe wiadomości od Urmasa na forum Hancocka.
Pisze on, że Priidupoeg nie trafił na właściwą trasę przelotu przez Morze Czerwone i poleciał po jego arabskim wybrzeżu na płd-wschód. Dotarł do miejsca oddalonego o 500 km od miasta Tabuk i około 50 km od wybrzeża MCz. Ostatnie koordynaty podawały jedno i to same miejsce w przeciągu 2 dni. Urmas rozważał podróż do Arabii Saudyjskiej, w celu uzyskania przekaźnika zpowrotem, ale ta podróż okazała się dość nierealna ...
Urmas zwraca się do wszystkich bocianoholików o pomoc, czy ktoś nie ma jakiegoś pomysłu w jaki sposób odzyskać przekaźnik z powrotem. O ile ktoś na coś wpadnie, to proszę pisać do Urmasa.
Najlepszym sposobem byłoby skontaktowanie osoby, która przebywa (mieszka) w tych stronach. Owa osoba mogłaby, na podstawie podanych współrzędnych, wyszukać martwego ptaka, zdjąć z niego nadajnik i wysłać go do Estonii.
A więc podróż zakończył już i ostatni tegoroczny młody z nadajnikiem. W podróży jest nadal wszystkich osiem dorosłych estońskich bocianów: Raivo, Piia, Priidu, Oss, Kaku, Lambit, Valja oraz Valdur.
http://maps.google.com/ma...=3&source=embed
... na tej mapce jest pozycja Priidupoeg z dnia 2.10.2008, godz. 16:00. Od tego czasu przeleciał jeszcze kilkaset kilometrów na płd-wschód niż zakończył swoją podróż ...
P.S.: Urmas podał przed chwilą, że prawdopodobnie jutro na miejce ostatniego pobytu wyruszy ornitolog z Arabii Saudyjskiej, pan Abdullah Alsuhaibany i potem zobaczymy ...adnaw - Czw 09 Paź, 08 20:43 Bardzo to smutna wiadomość Robercie.
Informuj nas nadal, proszę .
Pozdrawiam.robert - Pią 10 Paź, 08 21:46 Na FH podano, że z Arabii Saudyjskiej nadeszły w końcu wiadomości. Abdullah wraz z kolegą odszukali dzisiaj miejsce, które podał nadajnik Priidupoega jako ostatnie. Z konsternacją stwierdził, że bocian nie żyje ... Miejscowy rolnik im powiedział, że we wtorek 7.10.2008 o godz. 13:00 znalazł bociana. Ptak jeszcze żył ale był okropnie wycieńczony. Podał mu wodę i jedzenie. Priidupoeg ale niczego nie spożył i jeszcze tego dnia padł ...
Rolnik mu odebrał nadajnik i zatrzymał go do przechowania. Będzie odesłany do Urmasa.
Urmas wyraził serdeczne podziękowania dla Abdullaha i jego kolegi za wyjazd, wyszukanie miejsca zgonu bociana i natychmiastowe przekazanie informacji. Wizytówka arabskiego ornitologa:
Abdullah Alsuhaibany
Coordinator and Scientific Officer,
Techno Arabia Environmental/Reef Chief,
Aal Taher Group,
Jeddah
Kolega Abdullaha to Dr. Mohamed Shobrak, znany ornitolog w Arabii Saudyjskiej ale także członek BirdLife International Global Consul.
Abdullah sporządził na miejscu sporo fotografii.
Na fot. 1 rolnik Jammal - znalazca bocianka, trzyma jego nadajnik i obrączkę,
fot. 2 przedstawia okolicę znaleziska,
fot. 3 Priidupoeg (7072) w swoim gnieździe na wyspie Saaremaa dnia 24.7.2008,
fot. 4 bez komentarza ...
Trasa przelotu Priidupoeg: http://maps.google.com/ma...=k&source=embedpstynka - Pią 10 Paź, 08 21:56 Robercie ,informacje dołujące i budujące. Pierwsze to smutek ,że bocianek odszedł z tego świata .Drugie ,że nadajnik odnaleziono i można go wykorzystać . .Jednak smutek zostaje. Oj trudne to nasze życie ziemskie i flory i fauny. A życie ssaków i ludzi (ten sam gatunek),szkoda gadać. MIKI - Pią 10 Paź, 08 22:17 Biedny, mały bocianek
Uznanie dla rolnika, który usiłował pomóc wycieńczonemu bociankowi.wega - Pią 10 Paź, 08 22:44 Bardzo przygnebiajaca wiadomosc myewa - Sob 11 Paź, 08 18:50 Nasuwa mi się taka reflekscja:
Niestety, dzięki badaniom estońskich ornitologów, potwierdziła się stara prawda - młode bociany często padają łupem drapieżników lub giną z wycieńczenia
Taki jest los młodych bocianów, te które przeżyją, albo mają szczęście (jakimś sposobem unikają niebezpieczeństw), albo są najsilniejsze.
Zwróćmy uwagę, że wszystkie dorosłe ptaki z nadajnikiem mają się dobrze i podążają na południe.
Druga refleksja:
Ornitolodzy mają jednakowe priorytety, pomagają sobie, odpowiadają na apele. W przypadku współpracy Urmasa i Abdullaha nie było miejsca na chorą rywalizację, zawiść, tak charakterystyczną dla innych dziedzin nauki.
Trzecia refleksja:
Niezależnie od miejsca na ziemi, zawsze znajdzie się ktoś, kto udzieli pomocy boćkowi.
Oby takich ludzi było jak najwięcej.Ania-czechy - Pią 17 Paź, 08 16:46 Miło słyszeć, że ludzie na całym świecie, kochający ptaki, i nie tylko, nawzajem sobie pomagają. Aż nie chce się wierzyć, że nadajnik Priidupoega wróci do Estonii.
Chociaż smutne są wiadomości o czarnych bocianach, to jednak ludzka pomoc podbudowywuje i mimo wszystko cieszy.
Dzięki Ci Robercie za czas, który poświęcasz czarnym bocianom i dzielisz się z nami informacjami.
Pozdrawiam.robert - Pon 20 Paź, 08 19:34 Niżej podaję tłumaczenie historii poszukiwania Miss Middle na Białorusi. Autorem tekstu jest Urmas Sellis a autorem tłumaczenia jest Damka_Pik . Polski tekst został umieszczony we wtorek 21.10.2008 o 01:19 na forum Bocianów z Przygodzic.
Poszukiwania Miss Middle na Białorusi
Podczas minionego weekendu białoruski eagleman - Walerij Dombrowski - i ja postanowiliśmy udać się na poszukiwanie Miss Mid. Ponieważ ostatnia transmisja z jej nadajnika była niewyraźna, nie byliśmy pewni, czy cokolwiek znajdziemy. Większą część naszej wędrówki odbyliśmy wokół miejsc, skąd pochodziły sygnały z 2 września - w pobliżu słupów linii elektrycznej (fot.1). Jak się później okazało, szukaliśmy tam napróżno.
Przed przystąpieniem do poszukiwań skontaktowaliśmy się z producentem nadajnika, Microwave Inc., chcąc uzyskać odpowiedź na pytanie, w jaki sposób obliczyć dodatkowe pozycje, których komputer nie był w stanie wskazać. Zostały one dodane do mapy po 30 sierpnia. Poszliśmy w wyznaczonym w ten sposób kierunku, pokonując kolejne 3,5 km. Idąc za wskazaniami współrzędnych GPS, na polu pszenicy znaleźliśmy kolejny słup energetyczny (fot. 2). Ale nie słyszeliśmy tam sygnału. W drodze powrotnej do samochodu zastanawialiśmy się, dlaczego sygnał, jakiego szukamy przypomina odgłos stukania dzięcioła w lesie. W połowie drogi odniosłem wrażenie, że coś usłyszałem a Walerij zgodził się ze mną (po całym dniu poszukiwań mogliśmy jednak ulec złudzeniu). Wdrapaliśmy się więc na pobliski stóg siana (fot. 3) i dopiero stamtąd odebraliśmy wyraźny sygnał. Walerij wyznaczył kierunek w poprzek pola (fot.4).
Byliśmy na właściwej drodze, ale musieliśmy iść dalej ... Po przejściu czterystu metrów zbliżyliśmy się wyraźnie do sygnału, a więc musiał pochodzić z pola. Kiedy stawał się coraz mocniejszy a antena wkrótce zawężyła obszar poszukiwań do średnicy zaledwie jednego metra, mieliśmy już chwycić za łopaty. Jednak Walerij zauważył coś w ziemi i po chwili wyciągnął przekaźnik z błota (fot.5). Przejeżdżający ciągnik wcisnął go prawdopodobnie w bruzdę ...
Nasze poszukiwania bardzo ułatwiał nam mały czarny pomocnik (fot.6) - na szczęście nie rozładował się, dopóki nie ukończyliśmy pracy.
Doszliśmy do wniosku, że mieliśmy dużo szczęścia. Pośród ciemnych pól wracaliśmy potem w kierunku Mińska, do domu Walerija. Nasza sobotnia wyprawa wyrysowana jest na poniższej mapce (fot. 7, 8).
Trudno ocenić, co naprawdę się stało, ale jedna z prawdopodobnych wersji brzmi tak: 30 sierpnia Mid wylądowała na słupie linii elektrycznej, straciła równowagę i została porażona prądem. Na ogół taki rodzaj słupów elektrycznych nie jest specjalnie niebezpieczny, ale przy nieszczęśliwym zbiegu okoliczności może nastąpić porażenie. Potem być może lis znalazł ją i przeniósł wraz z nadajnikiem na pole kilkaset metrów dalej, by tam ją zjeść. Podczas zaorywania pola i oziminy przekaźnik mógł być zawleczony tutaj, a potem traktor wcisnął go w ziemię. Ubłocony, odwrócony do ziemi nie mógł ładować baterii światłem słonecznym. Na szczęście działał jeszcze nadajnik radiowy. Anteny były powyginane i zabłocone, stąd słaby sygnał. Dziś wiadomo, że nadajnik GPS działa i wkrótce okaże się, czy jest w pełni sprawny.
Wszystkie cztery młode czarne bociany, wyposażone w nadajniki, zostały wyeliminowane w drodze naturalnej selekcji. Niestety, w podobny sposób straciliśmy połowę naszych orlików grubodziobych. Ale tylko dzięki przekaźnikom satelitarnym możemy śledzić ich losy ..."
Foto: Urmas Sellis i Walerij Dombrowski
adnaw - Pon 20 Paź, 08 21:22 Przykra ta wiadomość!Ania-czechy - Śro 29 Paź, 08 13:57 Poszukiwania Miss Middle zmieniły sią w nieprawdopodobną przygodę.
Przedstawiona wersja jest niekorzystna dla czarnego bociana i nie tylko,
bo zostały wyeliminowane i inne ptaki.
Jestem pełna podziwu dla obu Panów, z jaką werwą udali się w kierunku
wskazanym GPS, choć byli przekonani, że będą podawali smutne wiadomości.
I dzięki Im za to.
Również Tobie Robercie i Damce Pik dziękuję i pozdrawiam.